Za oknem pogoda jeszcze nie wiosenna. Mży, wieje, jest szaro i brzydko. Antoś już drugi tydzień walczy z zapaleniem ucha. Najgorsze minęło, ból już nie dokucza tak bardzo, bo powoli udaje nam się przesypiać noce. Na dwór jednak wyjść nie możemy. Może, gdyby było ciepło i słonecznie..ale na pewno nie w taką pogodę. Siedzimy zatem w domu. We dwójkę, bo z racji tego, że Antoś choruje ja nie chodzę do pracy. To jest plus całej tej sytuacji. Siedzimy sobie razem, a ja zastanawiam się jak urozmaicić czas, by brak spacerów był jak najmniej odczuwalny. Czytamy, rozmawiamy, śpiewamy, tańczymy, uczymy się nowych umiejętności, przypominamy sobie to, co już znamy, bawimy się.
Obecnie wśród zabawek największą popularnością cieszy się konik na biegunach - prezent urodzinowy od Wujka Kuby. Antoś wchodzi na niego, schodzi, buja się, głaszcze konika i przytula go. Na pytanie "gdzie jest konik?" bezbłędnie konika wskazuje, a następnie sam sobie bije brawo.
Śliczny ten konik, oj coś czuję, że Antoś nowego przyjaciela znalazł i szybko go nie zostawi :) To może być przyjaźń na wiele lat :)
OdpowiedzUsuńWiem wiem..mam tylko nadzieję, że nie trzeba będzie konika brać na wszystkie wyjazdy i wakacje ;)
UsuńAle profesjonalny dosiad :)
OdpowiedzUsuńNasz Olek też dostał konia na biegunach ale takiego "dorosłego" więc na razie tylko głaszcze grzywę :)
Bawcie się dobrze i dużo zdrówka dla Antosia!
Mamo SynAlka obawiam się, że Olek dosiądzie swojego konika szybciej niż Ci się wydaje. Ani się obejrzysz, zobaczysz. Ja, odkąd Antoś jest z nami, mam wrażenie że czas nie leci, tylko gna jak szalony. Całuski.
UsuńOj tak... ja nie wiem kiedy ten rok minął.
UsuńBuźka! :)
Świetny ten konik! Wiem co to znaczy zapalenie ucha...dobrze, że najgorsze macie już za sobą:) U nas w końcu zaczyna się przejaśniać, jutro zapowiadają 18st i bezchmurne niebo!:D Kozrystajcie z tych wspólych chwil, bawcie się dobrze i kurujcie!:)
OdpowiedzUsuńMimi, zazdroszczę prognozy na jutro. Czekam na wiosnę i wypatruję jej codziennie, a ta jak na złość nie chce przyjść.
UsuńZe wspólnie spędzonych całych dni staram się czerpać garściami. I tylko żałuję, że tej wiosny nie ma..o ile przyjemniej byłoby spacerować we dwójkę po parku...no ale wszystko przed nami. Buźka
genialny konik!
OdpowiedzUsuńpamiętam takiego z dzieciństwa, był niebieski. byłam się z kuzynkami o niego :)
Córko, ja w dzieciństwie też miałam konika, ale szczerze mówiąc nie specjalnie się nim cieszyłam. Za to moja Kuzynka, za każdym razem jak tylko nas odwiedzała spędzała na koniu całe dnie. Przez wiele wiele lat był to jedyny interesujący Ją punkt programu podczas wizyt :)
UsuńWitam, moja córeczka też na swoim koniku śmiga. Czasem mnie też zmusza do takiej zabawy, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten konik ;)
OdpowiedzUsuń