Strony

.

.

środa, 7 września 2011

Żywność eko vs słoiczki dla niemowląt

fot: internet
Zeszłej jesieni odwiedził nas G. To od Niego po raz pierwszy usłyszałam o żywności ekologicznej. Wówczas zaczęłam odwiedzać tego rodzaju sklepy czy stoiska. Zaczęłam też sprawdzać skład kupowanych produktów i półproduktów i staram się sięgać po te z najmniej skomplikowaną listą składników i to najlepiej taką, której poszczególne nazwy są mi znane. Sięgając po ser wybieram ten, który w składzie ma tylko mleko i podpuszczkę, kupując jajka, sprawdzam jakim numerkiem są oznaczone, itp. Nie robię codziennych zakupów w sklepach eko. Nie muszę. Wystarczy trochę się wczytać w etykietę i naprawdę w zwyczajnym markecie także można obkupić się w „zdrowsze” produkty.


Gdy zaczęłam rozszerzać dietę Antosia zaczęłam mocno zastanawiać się nad tym, co mu podawać. Czy kupować gotowe dania w słoiczkach, czy może samodzielnie przygotowywać mu obiadki? Nie jestem przeciwnikiem słoiczków, po prostu nie jestem do nich przekonana. Zrobiłam zatem małe badanie. W dziesięcioosobowej grupie badanych przeze mnie osób znalazło się dwóch lekarzy pediatrów, pięć Mam posiadających co najmniej dwójkę dzieci, oraz trzy Mamy jedynaków. Wszystkim Mamom zadałam pytania o to, jak karmiły bądź karmią swoje Dzieci, czy Dzieci chętnie jadły podawane im potrawy, co wg. nich jest zdrowsze – dania gotowe czy gotowane? Mamy starszych Dzieci pytałam także o to, czy obecnie ich Dzieci chętnie jedzą czy są tzw. niejadkami oraz czy wystąpiły jakieś zmiany alergiczne. Z lekarkami rozmiawiałam ogólnie na temat tego, co jest zdrowsze, czego należy unikać oraz podpytywałam o ich prywatną opinię na temat obydwu stylów żywienia.

fot.: internet

Otóż obydwie panie doktor były zgodne co do tego, że obecnie dostępna żywność jest pełna wszelkiego rodzaju środków chemicznych (pestycydów, fungicydów i herbicydów) w związku z czym, jeżeli zdecyduję się samodzielnie przygotowywać posiłki to w grę powinna wchodzić jedynie żywność ekologiczna. Odnośnie słoiczków miały jak najbardziej pochlebne zdanie i przekonywały, że nie wywołują one reakcji alergicznych oraz nie mają wpływu na preferencje żywieniowe dziecka w przyszłości. Rozmawiając z Mamami dowiedziałam się, że większość z nich podaje Dzieciom słoiczki i jest przekonana, że nie są one niczym złym. Jeżeli decydują się gotować, to mało która zwraca uwagę na pochodzenie mięsa czy warzyw. Wśród zagorzałych fanek słoiczków spotkałam dwie, których Dzieci niechętnie zaczęły jeść normalne jedzenie i obecnie należą raczej do grupy niejadków. Nie są natomiast alergikami. Mam kompletnie przeciwnych daniom w słoiczkach spokałam także dwie. One podają Dzieciom tylko i wyłącznie przygotowywane przez siebie potrawy, ale nie kupują produktów w sklepach ekologicznych. Dzieci ładnie jedzą, chętnie próbują nowych smaków. Także nie są alergikami. Nie wiele zatem z mojego badania wynikło, bo wciąż nie znalazłam odpowiedzi na pytanie: co jest lepsze? Jestem przekonana, że przez pierwsze lata życia dziecka produkty mu podawane powinnych być wiadomego pochodzenia (mam na myśli produkty eko). Wiem też, że gotowanie przy użyciu takich produktów jest dużo droższe i dużo bardziej czasochłonne od podania słoika. Z drugiej strony gotując samodzielnie mamy większe pole do popisu w kwestii urozmaicenia smaku…możemy mieszać dowolną ilość warzyw, w różniej kombinacji, różnie zagęszczając. To na pewno ma wpływ na późniejszą cechę niejadka bądź jadka. A jak Wy sądzicie? Jakie jest Wasze zdanie?

5 komentarzy:

  1. A słyszałaś o BLW może? Bo to tak właśnie trochę w duchu eko-jedzenia i pozwalania dziecku na samodzielność w jedzeniu. :) Jest strona po polsku, fajna książka "Bobas lubi wybór" i forum na gazeta.pl - polecam.

    Ja jestem za samodzielnym gotowaniem. Słoiczki jakoś nigdy do mnie nie przemawiały. Ich zawartość jest wielokrotnie pasteryzowana, więc nie ma już żadnych wartości odżywczych, witamin ani nic. Dodawane więc są tam witaminy syntetyczne. :/ Jakoś nie brzmi to dla mnie jak najlepszych wybór dla mojego dziecka.

    Mój Antoś zawsze jadł "normalne" rzeczy, czyli warzywa i owoce takie, jak my, to samo mięso, wszystko niemal tak samo. Dzięki temu wie, jak wyglądają i smakują te rzeczy, zna ich fakturę, konsystencję, poznawał je sam od początku jedząc rękami. Papki są takie monotonne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. o BLW słyszałam i jestem jak najbardziej fanką tej metody natomist wydaje mi się, że do jej zastosowania dziecko musi samodzielnie siedzieć oraz mieć przynajmniej jednego zęba. W związku z tym musimy jeszcze trochę poczekać, bo Antoś ani nie siedzi ani nie ma zębów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zęby nie są potrzebne, natomiast umiejętność siedzenia tak. Gdyby czekać z rozszerzaniem diety dziecka na jego pierwszy ząb, to czasem i rok trzeba by poczekać, jak u córki mojej znajomej. ;) Dzieci świetnie radzą sobie gryząc dziąsłami: ugotowane warzywa, miękkie owoce, jajka, pieczywo.

    Polecam do czytania "Bobas lubi wybór", rozwiewa sporo wątpliwości. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak najbardziej jestem za obiadkami i deserkami home-made, ja właśnie tak gotuje mojemu Olkowi, chociaż zdaję sobie sprawę, że jest mi łatwiej bo potrzebne składniki mam jak na razie od rodziców lub od babci, tzn. warzywa i owoce sezonowe, jajka , kurę :) Wszystko pierwszej świeżości i bez tej okropnej chemii. No ale niedługo się to skończy bo zima idzie i będę musiała się zaopatrywać gdzieś na targu :) Nie do końca jestem taka eko, np. banany kupuje Małemu w zwykłym sklepie i jak na razie nic mu nie jest :) Nie bojkotuje słoików, jak muszę gdzieś wyjechać to Olek je dostaje ale zdecydowanie jestem za naturalnymi produktami i za gotowaniem domowym :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielkie dzięki. 'Bobas lubi wybór' już kupiłam i niebawem zabieram się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń