Strony

.

.

niedziela, 20 maja 2012

Nietykalni

Udało nam się ostatnio wyjść do kina. Był to nasz drugi raz w kinie od dnia narodzin Antka. Możecie sobie zatem wyobrazić, jak ciężko jest wybrać film w takiej sytuacji...nie wiadomo bowiem, kiedy nadarzy się kolejna okazja.. Trafiliśmy w dziesiątkę!! Francuski film "Nietykalni" zrobił na nas ogromne wrażenie i z całego serca polecam jego obejrzenie. Warto. Temat przewodni wydaje się być banalny i oklepany - przyjaźń bogatego kaleki z ubogim człowiekiem z tzw. marginesu. Zderzenie dwóch różnych światów. Pewnie gdyby film ten został nakręcony w Hollywood jego sukces byłby mniejszy. Tymczasem doskonała gra aktorska obydwu głównych bohaterów i inteligentny dowcip sprawiają, że film pozostaje w pamięci na długo.
Lubię wyjść z kina i jeszcze przez minimum kilka dni rozmyślać o tym, co zobaczyłam..a to jest właśnie takie kino!!

7 komentarzy:

  1. Szczęściarze! Jak mi się marzy kino z mężem :) Ale tu to niemożliwe, zostają nam seanse w domu :)
    Nietykalnych dodaję zatem do listy "do obejrzenia" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o rany ostatni raz w kinie byłam w ciąży.
    odkąd jest Emilia samotne wyjścia to marzenie.
    tak jak Mama SynAlka zostają nam seanse domowe, a i rzadko kiedy dotrwam do końca filmu :)
    przepis na drożdżowca http://waniliowakawiarenka.blox.pl/2011/11/Ciasto-drozdzowe-bez-wyrabiania-z-rabarbarem.html
    jak pisze autorka bloga jest mokry i ciężki i taki mi wyszedł.
    polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję...spróbuję zrobić i mam nadzieję, że się uda...

      Usuń
  3. My do kina chodzimy tylko i wyłącznie wtedy jak jesteśmy we Wrocławiu i możemy zostawić Chłopca pod opieką Dziadków:) A że wybieramy się do Wro już jutro więc z pewnością wybierzemy się do kina w ciągu najbliższch dni i już chyba wiem na co:) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny: My też nie chodzimy do kina zbyt często. Wszystkie wieczory spędzamy w domu, bo nie mamy z kim zostawić Antosia. Sporadycznie zdarzają się okazyjne, wspólne wyjścia..tak jak teraz. Uważam, że seanse w domu to nie to samo..ale cóż..jak się nie ma co się lubi, to lubi co się ma :)

    OdpowiedzUsuń