Strony

.

.

poniedziałek, 14 października 2013

O włosach Antosia słów kilka

Antoś urodził się łysy i w zasadzie taki pozostał do swoich drugich urodzin. Tak, tak..dopiero całkiem niedawno zaczęły rosnąć Mu włosy. No a jak już włosy rosną, to trzeba je myć szamponem, a jak urosną jeszcze bardziej to wówczas trzeba je ścinać. Ooo, ani mycia, ani ścinania włosów Antoś nie lubi. Rytuałem stało się, że codzienna kąpiel zaczyna się od negocjacji pod tytułem "dzisiaj nie myjemy głowy" i choć staramy się bardzo, to mycie włosów zazwyczaj kończy się piskiem. A ponieważ ze ścinaniem włosów historia jest podobna postanowiłam, że nadszedł czas na pierwszą wizytę u fryzjera...dziecięcego fryzjera.
Wizyta trwała 15 minut, ale spokojnie...wyszliśmy z całą głową równo przystrzyżoną...Co prawda nie było łatwo, bo choć Antoś na początku chętnie siedział w fotelu - aucie udając, że kieruje, choć rozmawiał z Paniami fryzjerkami i wydawało się, że się ich wcale nie obawia, to jak tylko zobaczył nożyczki - czar prysł i Antoś zaczął uciekać. Na szczęście nie uciekł daleko, bo na moje ręce gdzie w tempie ekspresowym strzyżenie zostało dokończone. Po strzyżeniu dostał dyplom i lizaka i jak się pewnie domyślacie chodził dumny przez cały dzień opowiadając, że oto właśnie był u fryzjera, gdzie Pani obcinała Mu włosy :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz