Dzisiaj był ten dzień, kiedy po raz pierwszy zostałam z Zuzią i Antosiem sama na całych 9 godzin. Myślałam o tym dniu wiele razy i zawsze moja wyobraźnia przedstawiała go w raczej ciemnych barwach. A tymczasem... tymczasem było lepiej niż się spodziewałam. Udało się wyjść na spacer i to z całkiem niezłym czasem, bo już o 10:20 byliśmy na placu zabaw. Antoś zażyczył sobie wyjście na plac zabaw z wozem strażackim (pisałam o nim tu) i choć w pierwszej chwili wpadłam w panikę jak dam radę wybrać się naszą maleńką windą z wózkiem typu gondola, fotelikiem samochodowym (na ten plac zabaw jeździmy zazwyczaj autem), Antosiem, Zuzią i torebką (dla uściślenia torebką obecnie nazywam torbę rozmiarów torby plażowej, wypchaną do granic możliwości i ważącą na moje oko kilka kilogramów), to jak się okazało - dla chcącego nic trudnego. Później był jeszcze deszcz, który zaczął padać zaraz po tym jak udało nam się wyjść z budynku, zastawiony samochód tak, że nie mogłam otworzyć drzwi od strony Antosiowego fotelika, bagażnik pełen szpargałów w którym ciężko było upchnąć wózek...Ale nic z tych rzeczy nie wyprowadziło mnie z równowagi.
Dzieci były najedzone, Zuzia nie ma odparzonej pupy, Antoś nie zasikał ani jednej pary majtek. Udało mi się zrobić na szybko drugie danie i znalazłam czas na zabawę "sam na sam" z Antosiem. A co najważniejsze..choć dzień był intensywny i z pewnością pełen emocji, na mojej głowie nie przybył ani jeden siwy włos!! Oby tak dalej...
I tak trzymaj. Oj jak cieszę się, że widzę was w takim dobrym nastroju! Cudownie!
OdpowiedzUsuńNastrój dopisuje, to prawda. Ale to także dzięki Tobie!!
UsuńWidzisz jak super poszło :)) Jesteś świetną mamą, wiec nie było czego się bać. Buziaki dla Was ze słonecznego choć niezbyt ciepłego Wrocławia :))
OdpowiedzUsuńDziękuję..dziękuję za komplement. Obawy były, ale prawdą jest, że im większą ma się wiarę w siebie, tym wszystko łatwiej przychodzi. Również w macierzyństwie. Muszę o tym pamiętać, bo z tą wiarą w siebie u mnie bywa różnie, a przecież chcę, żeby było miło i przyjemnie w czasie tych naszych wspólnych dni w domu. Buziaki!!p.s. czy Twój blog jeszcze istnieje? od jakiegoś czasu mam problem, żeby na niego wejść.
UsuńWiedziałam, że dasz radę! Super!
OdpowiedzUsuńA będzie jeszcze fajniej jak Zuzia podrośnie :)
Dzięki Aga!! O tak..już się trochę nie mogę doczekać tych ich wspólnych zabaw.
Usuń