Strony

.

.

niedziela, 7 lipca 2013

Rozstania...

Tydzień temu, w poniedziałek, poczułam niemoc. Poczułam, że opadam z sił i potrzebuję pomocy. Że nie daję rady, że brak mi energii, pary i pomysłów na całodniowe zabawy. Wówczas podjęłam decyzję, że lepiej chyba będzie jeśli Antoś pojedzie do Dziadków do Wrocławia. Tam, gdzie ma ogród, mnóstwo wrażeń, sto procent uwagi i dużo pozytywnej energii. Tam, gdzie ominie Go ewentualny stres i zamieszanie związane z nadchodzącym dużymi krokami urodzeniem się Zuzi, wyjazdem do szpitala, itd. Decyzja nie była łatwa, choć wiem, że najsłuszniejsza jaką mogłam podjąć w obecnej sytuacji.

Od tamtego dnia codziennie rozmawiałam z Antosiem o Jego wyjeździe na "wakacje" do Babci. Bardzo się cieszył, szczególnie że w planach była podróż pociągiem. Opowiadał, co będą z Babcią i Dziadkiem robić, gdzie pojadą rowerami, jak będzie spędzał czas. Czekał, aż Babcia po Niego przyjedzie. Pakował do walizki zabawki. Dzisiaj rano chętnie i z uśmiechem na twarzy poszedł na dworzec i wsiadł do pociągu. Z uśmiechem na twarzy pomachał nam na pożegnanie. I pojechał. Nie na długo, bo pewnie na maksymalnie kilkanaście dni.
Wiem, że tego potrzebowałam. Trochę luzu, czasu dla siebie - bez gotowania, składania i tych wszystkich domowych czynności. Czasu, na poleżenie na kanapie, poczytanie książki.. Wiem, że dla Antosia to będzie wspaniały czas pełen wrażeń, nowych doświadczeń, obecności Dziadków których kocha, a z którymi dzieli Go na co dzień duża odległość. Wiem to wszystko. Ale wiem też, że wróci do zupełnie innej rzeczywistości. Dzisiaj wsiadał do pociągu jako mój mały Synek, wracać będzie już jako Starszy Brat!! Tak bardzo dorośnie w tak krótkim czasie!!







16 komentarzy:

  1. Trzymaj się dzielnie, i ciesz wolnością, której już niewiele Ci zostało ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie wzruszające te zdjęcia. Łezka mi się w oku zakręciła po przeczytaniu. Będzie dobrze!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie co chwilkę wczoraj łezka się kręciła..a pewnie i tak większość łez wzruszenia jeszcze przed nami.

      Usuń
  3. ma prawo byc nam ciezko. po prostu:)

    Czekaj na Zuzię i spróbuj odpoczac, nabierz sił n zapas, przydadzą się. Zdjęcia - szczególnie to ostatnie niezwykle wzrusające:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, że potrzebowałam czasu na nabranie sił. Stąd moja decyzja. Ciężko jest w pełni zajmować się dwulatkiem jak problemem stają się codziennie czynności, a w dodatku za oknem upał. Natomiast dom bez Antosia jest taki pusty!! Już nie pamiętam jak to było, zanim się pojawił w naszym życiu. Myślę, że musiało być bardzo nudno!

      Usuń
  4. Odpoczywaj! Nabieraj sił! Antoś jest w najlepszych rekach!
    Trzymaj sie kochana! jestem z Toba myslami :)
    ps. piekne wzruszajace zdecia!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aga, codziennie myślę że to może już. Od zeszłej soboty każdego dnia mam wrażenie, że chyba się zaczyna...ale wciąż jestem w ciąży...i tylko humor coraz gorszy od tego czekania!

      Usuń
  5. odpoczywaj!! zazdroszczę Ci. Ja do ostatniego miesiąca ciąży byłam sama w dwulatkiem 24 godziny na dobę ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. miało być do ostatniego dnia ciąży, hej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiało być Ci ciężko. Ja też już ledwo dawałam radę. Były momenty, że płakać mi się chciało z bezsilności dlatego dokładnie rozumiem jak się czułaś!!

      Usuń
  7. te zdjęcie, gdzie już siedzi w pociągu - boskie :)
    trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyda Ci się trochę wytchnienia, a Mały pewnie będzie miał dużo nowych wrażeń. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Antoś jest w najlepszych rękach i z tego, co wiem doskonale się bawi..jak to na wakacjach u Dziadków!

      Usuń
  9. A mama płacze ;)) Duża będzie zmiana dla Antosia jak wróci do domu, a tu mały domownik. Trzymam kciuki, żeby wszystko się fajnie poukładało :) Buźka i kciuki za szybkie i szczęśliwe rozwiązanie !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy Antoś spędził więcej niż jedną noc bez nas. Za każdym razem się wzruszałam. Ale teraz...teraz to płakałam całą niedzielę właśnie poprzez tę świadomość, że jak wróci to już wszystko będzie inne. Jestem dobrej myśli i wierzę, że zmiany nie wpłyną na Antosia negatywnie. Będziemy się starać, żeby od samego początku polubili się z Zuzią. I oby się udało!!!

    OdpowiedzUsuń