Strony

.

.

środa, 10 lipca 2013

Oczekiwanie

Czekamy...czekamy...czekamy i... doczekać się nie możemy.
Czekanie powoli zamienia się we frustrację, w cowieczorne łzy, w obawę...
Hormony dają się we znaki.
Telefon dzwoni...wszyscy pytają "kiedy?"
Czekamy...
Codziennie zdaje się, że to może być już. Każdego dnia czuję, że chyba się zaczyna.
A później skurcze nikną, zasypiam, budzę się rano, skreślam kolejny dzień w kalendarzu..
...i czekam dalej...


5 komentarzy:

  1. oj te ostatnie dni to trudne i długie czekanie ....
    Może Zuzi chce byc równo rok młodsza od naszej Niespodzianki ;P Jak tak to do niedzieli nie wyjdzie ;)

    Mam nadziejęm, że już kolejny post będzie o małej Zuzi i jej starszym Braciszku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda..ostatnich kilka dni mocno daje mi się we znaki, szczególnie że ciężko już cokolwiek zrobić, bolą kostki, kolana..Antosia urodziłam 4 dni przed terminem więc tym bardziej czas troszkę się dłuży..no ale wiem już, że jeśli do poniedziałku nie urodzę to zatrzymają mnie w szpitalu i będą wywoływać...choć może urodzę - w końcu zostało jeszcze kilka dni.

      Usuń
  2. Cierpliwości kittie:) Doskonale wiem co czujesz. Mój Chłopiec urodził się 9 dni po terminie...i nie wywoływali mi porodu, a sam poród przebiegł niezwykle szybko i sprawnie czego i Tobie życzę!:) Trzymamy kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki, żeby Zuzia jak najszybciej się zdecydowała wyjść :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Bedzie dobrze!!!
    Ja tak samo odczuwałam końcówkę ciąży z Julką...
    Odpoczywaj, odpoczywaj i jeszcze raz odpoczywaj!!!
    buzka wielka!

    OdpowiedzUsuń