Czekali na Nas długo, pierwsze zaproszenie dostaliśmy jakiś
rok temu. My wciąż odkładaliśmy ten wyjazd na później i później...a czas leciał.
W końcu postanowiliśmy, że jedziemy. Choć znamy Ich od dawna i wiemy Jacy są, zżerała
nas ciekawość jakie to sobie gniazdo w tej Warszawie uwili.
Plan był prosty, wyjedziemy w piątek wczesnym rankiem by być
całe 3 dni w Warszawie nie tracąc ani jednego dnia z tego weekendu. Wstaliśmy
zgodnie z planem, wpakowaliśmy śpiące dzieci do samochodu i szczęśliwi i
podekscytowani wyjechaliśmy z Wrocławia. Jakieś 2 godziny drogi za Wrocławiem
jeden telefon sprawił, że musieliśmy zawrócić, a Mąż w pełni dyspozycyjny musiał
stawić się punkt 10 na pewnym spotkaniu. I się stawił. A my Warszawę powitaliśmy
dopiero ok godz. 17. Dobrze mieć w
takich chwilach dystans do pewnych osób i niekończące się pokłady cierpliwości.
W ciągu pozostałych dwóch dni Warszawa pozytywnie nas
zaskoczyła i totalnie zauroczyła. Park Łazienkowski mienił się wszystkimi
kolorami jesieni, wiewiórki jadły orzechy z ręki, paw biegał po trawie, sarna
kroczyła spokojnie wśród łazienkowskich drzew... a ja dawno nie jadłam tak
pysznych rurek z kremem.
Centrum Nauki Kopernik okazało się miejscem niesamowitym,
wciągającym bez reszty i to nawet takie maluchy jak nasze dzieci. Strefa Bzzz,
kręcące się koła, Zośka zamknięta w bańce mydlanej, strzały rakietą, latający
dywan i ogromniaste cymbałki to tylko kropla w morzu atrakcji, które mieliśmy
przyjemność poczuć wszystkimi zmysłami. Co za miejsce! Mimo tłumów nie bardzo
chciało się wychodzić a wspomnienia z
tego miejsca są wciąż żywe.
Odwiedziliśmy również miejsce wypchane po uszy książkami, z
pysznymi ciastkami i kawą. Ni to sklep, ni to kawiarnia, ale poczytać tam
sobie można. Taki po prostu Czuły
Barbarzyńca na Powiślu. I nabyliśmy sobie na pamiątkę książkę. Już ulubioną.
JESTEM MIASTO. WARSZAWA. I z Paniami- Autorkami : Marianną Oklejak i Aleksandrą
Szkoda była okazja się spotkać i dedykację z autografem dostać (tak na
marginesie to wyjazd ten bardzo wzbogacił moją wiedzę na temat książek dla
dzieci, w Czułym Barbarzyńcu mogłam zajrzeć i przeczytać z dziewczynkami wiele
książek z naszej listy „wanted”, a obszerna Antosiowa biblioteczka również
zaznajomiła nas z wieloma pozycjami. I nasza lista wcale się nie zmniejszyła,
wręcz przeciwnie).
Starówka wydała nam się również uroczym miejscem, w blasku słońca
zachwycały mnie odbudowane kamienice, kościoły i nawet Pałac Prezydenta miał w
sobie to coś. Spacerując po ulicach Warszawy czułam się jak na wakacjach, chciałam
żeby czas się zatrzymał a tamten spokój ducha, który wtedy odczuwałam został ze
mną na zawsze. I uwierzcie mi, nie piłam alkoholu, nie paliłam i nie brałam
narkotyków. Byłam z ludźmi których uwielbiam a ich obecność wystarczyła by nosić
różowe okulary na nosie. Dziękujemy za gościnę kochani. A do Warszawy na pewno
wrócimy. Chcemy więcej!
A po mój wpis gościnny zapraszam TU.
No bo miasto na W. z perspektywy odwiedzin u znajomych wyglada calkiem inaczej :)
OdpowiedzUsuńSuper mieliscie weekend :)
Weekend przez duże W :))
OdpowiedzUsuń