Poznali się na początku drugiego roku studiów. Tzn. trudno powiedzieć, że się poznali…Ona trafiła do Jego grupy, ale w natłoku nowych twarzy nawet Go nie dostrzegła. A może nie chodził wówczas na zajęcia?? Na pewno spotkali się na jednej ze studenckich imprez pół roku później. Nie zrobił na Niej specjalnego wrażenia. Na pewno wydał się zabawny, ale wówczas to nie wystarczyło by się zainteresować, szczególnie, że z kimś się wówczas spotykała. On twierdzi, że wpadła mu w oko od razu, ale czy tak było?? Jakiś czas później zaczęli się kolegować. Nic specjalnego, ot taka zwykła studencka znajomość. Wspólne imprezy, dzielenie się notatkami, siadanie obok siebie na egzaminach. W międzyczasie Ona znów zaczęła być sama, a On coraz częściej do Niej dzwonił i proponował spotkania…niby wyjścia ze znajomymi, niby niezobowiązująco, a jednak czuła, że może chodzić o coś więcej. Denerwował Ją. Często opuszczał zajęcia, nie robił notatek, dużo więcej imprezował, a gdy przychodził czas sesji pytał o materiały i opracowania. Do tego wciąż za Nią „chodził”. Co poniedziałek proponował wspólne wyjście, a Jej już brakowało pomysłów na wymówki. Był cierpliwy…chyba przypadkowo. Rozśmieszał, rozmawiał, podtrzymywał na duchu…zaczęli spędzać ze sobą dużo czasu. Był Jej coraz bliższy. Coraz bardziej chciała, tęskniła, marzyła…aż w drodze na Słowację dostała grypy żołądkowej, a On dzielnie trzymał Jej woreczek foliowy i otulał swoją kurtką, gdy miała dreszcze. Po powrocie wiedziała już, że chce na pewno. Zaczęli się oficjalnie spotykać. Kończyli studia. Ona dostała pracę w Warszawie i bardzo chciała spróbować. On nie chciał jechać. Wiedział też, że jak pojedzie sama to ich związek nie przetrwa. Pojechał. Zamieszkali razem. Początki były trudne. Ciężko było się dotrzeć, bo oboje mają mocne charaktery. Ale udało Im się. Oświadczył się 24 grudnia 2008 roku na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. Klęknął w kałużę. Oboje płakali ze wzruszenia.
Dokładnie dwa lata temu, 8 sierpnia 2009 roku wzięli ślub.
Mężu, zestarzej się ze mną…najlepsze dopiero przed nami!
Miłośc niech dojrzewa jak czerwone wino. Dużo serdeczności. Kochawm Was
OdpowiedzUsuńdużo szczęścia i wytrwałości w poznawaniu siebie na każdym z możliwych poziomów :D
OdpowiedzUsuńP.S.
kittie, przeczytałam Twój komentarz na http://ponadsiebie.blogspot.com/
Cieszę się, że nasz odwiedzasz i miło mi Cię będzie gościć na długo jeszcze :)
zamierzałam od razu odpowiedzieć na Twoje pytanie, ale odkryłam, że w odpowiedzi robi mi się cała lista źródeł, które warto polecić do poduszki
dlatego w najbliższym czasie napiszę posta na ten temat :) Proszę Cię tylko o trochę cierpliwości, bo potrzebuję usystematyzować materiały i źródła, aby móc je polecić (a teraz jestem na etapie intensywnej rehabilitacji, więc moja doba czasowo spuchła...)
gratuluję
OdpowiedzUsuń