Pomysł chustowania spodobał mi się odkąd pierwszy raz zobaczyłam matkę niosącą dziecko w chuście. Też chciałam spróbować. Do chustowania najpierw zachęciłam moją siostrę dając Jej chustę w prezencie…na początku nie była przekonana, ale po jakimś czasie pomysł jej się spodobał. W dniu w którym Antek odmówił jedzenia piersi miałam okropne wyrzuty sumienia. Chciałam jakoś wynagrodzić Mu brak bliskości, którą dotąd cieszyliśmy się podczas karmienia. Wówczas przypomniałam sobie o chuście. Tyle się mówi, że jest to jedna z podstawowych form utrzymania bliskości z dzieckiem. Kupiłam chustę jeszcze tego samego dnia. Niestety nie przypadła ona do gustu Antkowi. Po kilku próbach kończących się jego płaczem poddałam się. Byłam przekonana, że ciasnota towarzysząca chustowaniu nie przekonuje Go i dlatego płacze jak tylko zostanie wsadzony do chusty.
Jakiś czas później brat M. chciał spróbować chustowania. Okoliczności były sprzyjające, bo spędzaliśmy wówczas dzień w ogrodzie. Antek zamiast płakać rozglądał się wkoło i podziwiał przyrodę. Z chusty świat wygląda o wiele ciekawiej niż z gondoli. Można obserwować drzewa, kwiatki…wszystko to jest dla dzieci bardzo interesujące. Postanowiłam pójść za ciosem i coraz częściej wsadzałam Antosia do chusty. Szczególnie podczas naszych wakacji w Jastarni. Spacery po plaży, po lesie…wszędzie starałam się zabrać chustę i jak tylko Antoś nie spał staraliśmy się chustować. Przekonał się. O płaczu zostało tylko wspomnienie. Teraz śmieje się i gaworzy bacznie obserwując świat.
Pozwalam sobie odwiedzić w ramach rewanżu. :) Chusty są fajne, wiem z doświadczenia. Chustujcie się na zdrowie. :)
OdpowiedzUsuńkaczuszka
Witam!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię chusty Kudłata jeszcze jako 1,5 roczny maluch wędrowała w chuście, mam nadzieję że Niespodzianka też pockocha chustę ;)
Szkoda, że nie ma więcej zdjęć. Uwielbiam mamy z dziećmi w chuscie!
OdpowiedzUsuń