Nocnik stoi u nas w łazience już prawie rok. Antoś dostał go bowiem z okazji Dnia Dziecka w czerwcu zeszłego roku. Na początku świetnie służył jako pudełko na resoraki i klocki. Często też lądował na głowie..Mimo wielu dzięciecych pozycji książkowych (nasza ulubiona, to "Nocnik nad nocnikami" Alony Frankel, ale uwaga - jest osobna książeczka dla chłopców i osobna dedykowana dziewczynkom) temat siadania na nocnik był u nas zwyczajnie tematem tabu. Zapytany czy usiądzie na nocnik, Antoś udawał, że nie słyszy. Sadzany bez wcześniejszego pytania uciekał z uśmiechem na twarzy i robił siku gdzie popadnie (najczęściej w kuchni na podłodze). Książeczkę o Bogumile chętnie czytał, ale już usiąść na nocnik tak, jak Bogumił nie miał zamiaru. W międzyczasie kupiłam nakładkę na toaletę. Wówczas dużo rozmawialiśmy o temacie załatwiania się. Zabieraliśmy Antosia z M. do łazienki w czasie gdy my załatwialiśmy swoje potrzeby i proponowaliśmy, żeby tak jak Mama czy Tata spróbował z siusianiem na sedes. Było jeszcze gorzej.
Do tego doszedł problem z przewijaniem w ogóle. Antoś nie chciał dać się przewinąć, a jak trafiła się "grubsza sprawa" to udawał, że nic w pieluszce nie ma, uciekał, wykręcał się, płakał, że nie chce zmieniać pieluchy. Nie naciskałam, aczkolwiek trochę zaczynałam się martwić czy i kiedy uda nam się uporać z tym tematem. I nagle nastąpił przełom. W czasie wielkanocnego pobytu u Dziadków Antoś usiadł na nocnik i zrobił siusiu. Później udało Mu się to jeszcze kilka razy. Po powrocie do domu często pytam się Go czy nie chciałby posiedzieć na nocniku, a dodatkowo dwa razy dziennie (na początek) stawiam nocnik w pokoju, szykuję książeczki i zachęcam Antosia, żeby usiadł i zrobił siusiu w czasie, gdy ja będę Mu czytać. Pomysł jak dotąd sprawdza się za każdym razem. Zawsze siku ląduje w nocniku. Ale to nie wszystko...dzisiaj rano, w czasie nocnikowania, ni stąd ni zowąd udało się zrobić coś jeszcze. Ale była radość!!! Antek jakby nie do końca zrozumiał co się stało, ale cały dzień opowiadamy o tym i mam nadzieję, mam ogromną nadzieję, że to był właśnie TEN pierwszy krok do zdjęcia pieluchy.
Myślę, że właśnie dorósł sam do tego. Dobrze, że go wcześniej nie zmuszałaś do niczego. Teraz macie idealny czas na odpieluchowanie. Wiosna i lato będą już bez pieluchy. Zobaczysz!
OdpowiedzUsuńNo i super!
OdpowiedzUsuńTeraz bedzie juz tylko lepiej, trzymam kciuki!
Oby...obyscie miały rację Dziewczyny :-)
OdpowiedzUsuń