Dziś Antoś obchodzi swój pierwszy miesiąc życia. Dla mnie jest to dobra okazja by przystanąć na chwilę i zastanowić się nad tym, jak teraz wygląda moje życie.
Będąc w ciąży spotkałam się z wieloma opiniami głoszącymi, że przyjście na świat pierwszego dziecka odwraca całe życie do góry nogami. Że macieżyństwo to mnóstwo poświęceń, nieprzespanych nocy, frustracji. Że związek, który dotychczas tworzyliśmy z ojcem dziecka, powoli umiera, odchodzi na drugi plan. Usłyszałam także, że macieżyństwo to samotność..bo ciężar wychowania spoczywa głównie na matce, która bardzo często nie ma z kim podzielić smutków i radości towarzyszących codzienności spędzanej z potomkiem. Nie da się ukryć, że po usłyszeniu takich opinii nie raz obawiałam się jak będzie wyglądać moja przyszłość..Dodatkowo, jako osoba bardzo zaangażowana w swoje życie zawodowe oraz ambitnie podchodząca do tematu podnoszenia kwalifikacji i zatrudnienia, miałam obawy czy siedzenie w domu i zawieszenie na kołku kariery nie wpłynie negatywnie na moje samopoczucie oraz samozadowolenie.
Po miesiącu spędzonym głównie na walce o laktację i naturalne karmienie, przewijaniu, nieprzespanych nocach, etc. mogę śmiało stwierdzić, że jest dużo lepiej niż to sobie wyobrażałam. Oczywiście było mnóstwo nerwów, problemów, momentów w których rozkładałam ręce i naprawdę nie miałam pomysłu co robić dalej. Nie raz miałam ochotę wyjść z domu, zatrzasnąć drzwi i nie musieć wracać do płaczącego z niewiadomego powodu dziecka. Na placach obu rąk mogę także policzyć dni, w których z jakiegoś powodu nie płakałam. Macieżyństwo nie jest proste, jednak bezzębny uśmiech wynagradza wszystkie związane z nim frustracje. Daje siłę na kolejną nieprzespaną noc, pomaga pogodzić się z niedogodnościami losu. Wcale nie jest prawdą, że dziecko oddala od siebie jego rodziców. Wręcz przeciwnie – pojawia się nowy sens związku, nowe radości. Czuję, że moje małżeństwo powoli staje się dojrzalsze, razem z M mamy teraz inne priorytety i problemy, ale po ciężkim dniu staramy się znaleźć chwilkę, by pobyć tylko we dwoje, porozmawiać, nacieszyć się sobą. Moje życie towarzyskie przystanęło na chwilkę, ale wiem, że jest to stan przejściowy i nawet nie bardzo brakuje mi na razie spotkań ze znajomymi czy wielogodzinnych rozmów prze telefon. Do pracy planuję wrócić, ale nie myślę o tym teraz. Cieszę się każdym dniem spędzonym z Antosiem, każdym jego uśmiechem, śmieszną miną czy wydawanym odgłosem. Wiem, że te chwile są ulotne, trwają krótko. Nie chcę ich przeoczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz